niedziela, 1 lutego 2015

4. Tylko głupcy się nie zmieniają

Już od miesiąca mieszkamy w Wiosce Liścia. Sasuke sprawia mnóstwo kłopotów ale staram się sobie z tym radzić. Do wioski przeniosła się nie jaka Karin, czerwonowłosa dziewczyna, która kiedyś mieszkała w Wiosce Trawy. Poznałam też żonę Kakashiego-san, to bardzo miła kobieta. Mają syna, który z charakteru bardzo przypomina ojca. Zostałam wezwana przez Hokage więc udałam się do jej gabinetu.
- Wzywałaś Hokage-sama
- Tak, Sasuke znowu coś przeskrobał
- Co tym razem ? - zapytałam
- Zakradł się do siedziby ANBU i zniszczył ją od środka. Dlatego właśnie Danzo chce z tobą rozmawiać - powiedziała blondynka
- Rozumiem, zaraz udam się do jego siedziby - odparłam i wyszłam z gabinetu.


- To ty jesteś Michiru Nakatomi ? - zapytał mężczyzna stojący naprzeciw
- Tak to ja
- Jestem Danzo. - przedstawił się - Słyszałaś już pewnie czego dopuścił się twój podopieczny ? - zapytał
- Słyszałam - potwierdziłam - Poniosę wszelkie konsekwencje jego czynu - dodałam pochylając głowę.
- Nie wiem dlaczego to robisz, on nie chce się zmienić na lepsze. Ale może kiedyś uda ci się go odmienić - powiedział po chwili - Konsekwencją jego postępku będzie 10 batów - dodał i zawołał jakiegoś mężczyznę, który miał mi wymierzyć karę. Zdjęto mi bluzkę i podprowadzono do słupa, którego kazano mi się złapać. Wymierzano mi bat za batem a ja zaciskałam zęby z bólu, ale wytrzymałam do końca. Założono mi bluzkę i podszedł do mnie Danzo, który wcześniej się mi przyglądał.
- Jestem pod wrażeniem - zaczął - Jesteś pierwszą kobietą, która nie krzyczała przy wymierzaniu batów. To pewnie efekt specyficznego wychowania shinobi w Kiri - dodał i pozwolił mi odejść.
Wolno szłam ulicami wioski w kierunku domu. Czułam, że bluzka przykleiła się do ran na plecach. Gdy weszłam w ulicę na której znajdował się nasz dom zauważyłam Madarę, który miał już wchodzić do domu ale mnie zauważył i się zatrzymał.
- Co Ci się stało ? - zapytał widząc jak wolno idę
- Nic takiego - odparłam
Gdy byliśmy w domu poszłam do łazienki. Zdjęłam bluzkę i w tym momencie wszedł Uchiha.
- Co to jest ? - zapytał wskazując moje plecy
- Nic
- Przestań wreszcie powtarzać, że nic. To są głębokie rany Michiru. Kto Ci to zrobił ? - zapytał. Po jego twarzy widać było, że jest wściekły.
- Uspokój się Madara, proszę - powiedziałam cicho.
Syknęłam gdy chłopak wilgotnym ręcznikiem zaczął wycierać moje plecy z krwi.
- Mam być spokojny, kiedy widzę, że przychodzisz do domu a na plecach masz rany od batów! - krzyknął - Byłaś u Danzo prawda ? - zapytał już spokojniej
- Tak byłam u niego
- Za co były te baty ? - zapytał - Powiedz prawdę - poprosił
- Za to co zrobił Sasuke w siedzibie ANBU - powiedziałam cicho
- Zabiję tego gnoja - warknął.
Delikatnie wytarł mi plecy suchym ręcznikiem po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Zdezynfekował mi rany jakimś płynem na co się skrzywiłam, następnie nałożył jakąś maść i zaczął bandażować mi plecy. Starał się robić to bardzo delikatnie ale i tak strasznie mnie bolało.
Drzwi od sypialni otworzyły się i stanął w nich Sasuke. Gdy zobaczył moje plecy stanął jak wryty. Jak tylko Madara skończył bandażowanie moich pleców pomógł mi założyć czystą bluzkę. Po chwili chłopak wyszedł ciągnąc za sobą Sasuke. Jak najszybciej mogłam poszłam za nimi. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam Sasuke klęczącego przed moim mężem. Uderzył go, było to widać.
- Ty gnoju! - krzyknął - Widziałeś jej plecy ? - zapytał
- Widziałem - potwierdził
- To efekt twojego ostatniego wybryku! - znowu krzyknął - Mam tego dosyć - powiedział - Przez ciebie Michiru dostała baty od Danzo, ona nie będzie cierpiała za ciebie - dodał cicho.
- Madara, przestań proszę - powiedziałam łapiąc go za ramię bo znowu chciał uderzyć chłopaka, który patrzył na niego przerażony.
- Dlaczego go tak ciągle bronisz słońce ? - zapytał patrząc mi w oczy
- Jestem za niego odpowiedzialna - odparłam po chwili - Dziękuję za opatrzenie moich ran - dodałam i pocałowałam chłopaka w policzek. Uśmiechnął się tylko i poszedł do domu.
- Bardzo Cię przepraszam Michiru - powiedział cicho brunet klęczący na ziemi.
- Nie masz za co mnie przepraszać Sasuke
- Mam - powiedział - Jesteś dla mnie jak starsza siostra, ciągle mnie bronisz, pomagasz mi a teraz przeze mnie cierpisz. Przepraszam - dodał.
Byłam w szoku. Chłopak klęczał przede mną, przepraszał mnie płacząc przy tym. Kucnęłam i przytuliłam go do siebie.
- Będzie dobrze Sasuke - mruknęłam
- Zrobię wszystko żeby było dobrze - obiecał chłopak.

Od tamtego dnia wybryki się skończyły. Madara codziennie zmieniał mi opatrunki i musiał mi pomagać się myć bo przez rany nie byłam w stanie zrobić tego sama.
Sasuke trzymał na dystans Sakurę i Ino, które jak mi się pochwalił uprzykrzały mu życie zanim odszedł na trening do Orochimaru. Ostatnio bliżej zaprzyjaźnił się z Hinatą Hyuugą.
Byliśmy właśnie w ulubionym lokalu Sasuke na dango i herbacie, kiedy do środka weszły Ino i Sakura w towarzystwie Saia.
- Ohayo Sasuke-kun - powiedziały obie dziewczyny a chłopak spojrzał na nie obojętnie a ja przez okno zauważyłam Madarę.
- To twoja dziewczyna ? - zapytała Ino wskazując na mnie. Spojrzałam na nią z rozbawieniem a ona na mnie zdziwiona. Po chwili obok usiadł Madara, pocałował mnie w policzek i objął ramieniem co wywołało jeszcze większe zdziwienie.
- Wiesz kochanie Ino myśli, że jestem dziewczyną Sasuke - powiedziałam patrząc na siedzącego obok chłopaka.
- Naprawdę ? - zapytał zdumiony a ja potwierdziłam. Chłopak wybuchnął śmiechem a nasi rozmówcy patrzyli na nas nic nie rozumiejąc. - Nie mam w zwyczaju, żeby dzielić się kobietą z kuzynem - dodał patrząc znacząco na blondynkę na co dziewczyna oblała się rumieńcem i spuściła wzrok. Sakura usiadła po mojej drugiej stronie i zapytała
- Możemy porozmawiać w cztery oczy ?
- Jasne - odparłam i wyszłyśmy na zewnątrz zostawiając panów samych. Ruszyłyśmy ulicą w kierunku małego parku.
- Co Cię łączy z Madarą ? - zapytała różowo włosa
- Jest moim mężem już od ponad roku - odparłam - Dlaczego mnie o to pytasz Sakura ?
- Bo widzisz Michiru mam problem i nie wiem co zrobić
- Powiedz o co chodzi, postaram się pomóc
- Kiedyś myślałam, że kocham Sasuke a tak naprawdę to było tylko zauroczenie. Zakochałam się w kimś innym ale on nie mieszka w naszej wiosce i nie jest tu mile widziany - odparła
- Mówisz o Itachim ? - zapytałam
- Ale skąd ty ?
- Domyśliłam się. W czym tkwi problem ?
- Nie wiem czy on czuje to samo. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy kiedy mnie odwiedzał nocą i rozmawialiśmy. Jest zupełnie inną osobą niż ta którą opisuje Sasuke.
- Mam pewien pomysł ale nie wiem czy mi się uda - odparłam
- Jaki ? - zapytała z nadzieją dziewczyna
- Mogę spróbować się z nim skontaktować. Znam pewne jutsu ale nie wiem czy na niego zadziała.
- Spróbuj proszę i dziękuję. Wiedziałam, że ty najlepiej mnie zrozumiesz skoro należysz do rodziny Uchiha.
- Mimo, iż jestem członkiem tej rodziny to i tak nie za dobrze ich rozumiem. W każdym razie staram się. Jednak Madara ma bardzo skomplikowany charakter - powiedziałam w zamyśleniu.
- Tak jak każdy Uchiha - rzuciła Sakura i obie się zaśmiałyśmy.


Udało mi się skontaktować z Itachim. Powiedziałam mu o uczuciach Sakury względem niego. Był tym szczerze zdziwiony. Czyli dziewczyna nic mu nie powiedziała. Powiedział mi, że też ją kocha a potem wyznał prawdę o masakrze klanu Uchiha. Chciałby wrócić do Konohy ale nie może, bo wszyscy mają go za mordercę klanu i przestępcę. Obiecałam, że postaram się mu pomóc.
Poszłam do Hokage i o wszystkim jej opowiedziałam. Na początku nie chciała mi uwierzyć ale w końcu udało mi się ją przekonać. Obiecała, że coś z tym zrobi.
Potem udałam się do Sakury i powiedziałam jej o rozmowie z Itachim. Na koniec dziewczyna rzuciła mi się na szyję dziękując za pomoc.

1 komentarz:

  1. Sasuś narozrabiał ahh :D Jak on może sie zbliżać do Hinaty nie lubię tego paringu, ale nawet jeśli tutaj się pojawi t oi ta z chęcią przeczytam twoje wypociny hahhaa :D Ok idę czytać dalej ^^

    OdpowiedzUsuń