Z samego rana ruszyliśmy w dalszą drogę. Około dziesiątej wyczułam słabnącą chakrę blondyna.
- Wyczułam chakrę Naruto, pospieszmy się - powiedziałam.
Wszyscy przyspieszyliśmy i po trzech godzinach byliśmy na miejscu. Sakura rozwaliła ścianę uderzeniem pięści. W środku pomieszczenia znajdowali się Pein, Konan, Sasori i Deidara, pozostali członkowie organizacji pojawili się jako hologramy. Była to zwyczajna skalna jaskinia. Rytuał właśnie się skończył. Sasuke złapał Naruto i podbiegł do mnie. Nakazałam położyć go na ziemi. Włożyłam mu kapsułkę do ust i dałam wody żeby przełknął. Położyłam obie dłonie na jego klatce piersiowej i zaczęłam na zmianę leczyć go i wysyłać impulsy do serca. Po chwili jego serce zaczęło znów bić i oddech powrócił. Był nieprzytomny ale żył.
- Udało się - powiedziałam i podniosłam wzrok. Wszyscy na mnie patrzyli, nawet członkowie Akatsuki.
- I co chcesz teraz zrobić ? - zapytał rudowłosy świdrując mnie wzrokiem.
- To zależy od tego co zrobisz Ty, Pein - mruknęłam
- A gdybym tak wysłał moich ludzi do walki z Tobą - powiedział po chwili namysłu - Co byś wtedy zrobiła ? - zapytał
- Walczyłabym z nimi dając z siebie wszystko - rzuciłam wstając.
- Konan idź i przyprowadź tu Hidana i Kakuzu - nakazał rudy i niebieskowłosa zniknęła pośród papierków.
Po dziesięciu minutach pojawili się dwaj mężczyźni wezwani przez Peina. Jeden białowłosy z fiołkowymi oczyma, ubrany w niebieskie spodnie i płaszcz Akatsuki. Drugi czarnowłosy z zielonymi oczyma i maską na ustach, ubrany w czarne spodnie i koszulkę a na to ma założony płaszcz Akatsuki.
- Hidan, Kakuzu zajmijcie się nimi a my wracamy do siedziby - oznajmił rudy i po chwili pozostała czwórka zniknęła.
- Sakura zabierz Naruto do wioski - poleciłam
- Jasne już go zabieram - rzuciła. Stworzyła klona, obie wzięły Naruto i ruszyły do Konohy.
- Shikamaru, Kiba i Kakashi zajmijcie się Hidanem. Ja, Sasuke i Neji bierzemy Kakuzu.
- Jesteś tego pewna ? - zapytał Nara zdziwiony moją decyzją.
- Tak, mam pewien pomysł - odpowiedziałam i podeszłam do niego - Postaramy się zdobyć trochę krwi Kakuzu i Ci ją przekażę - szepnęłam mu na ucho.
- Ty chcesz żeby Hidan przeprowadził rytuał z jego krwią ? - zapytał cicho
- Dokładnie - potwierdziłam uśmiechając się.
Zespół Nary odciągnął Hidana na bok, Sasuke zaczął atakować Kakuzu a ja poprosiłam Nejiego żeby sprawdził jego układ chakry.
- Niemożliwe - mruknął po chwili
- O co chodzi ?
- On ma pięć źródeł chakry - oznajmił Hyuuga
- Ma pięć serc ? - zapytałam niedowierzając
- Zgadza się - potwierdził sam zainteresowany - Kiedy jedno z nich tracę zastępuję je innym.
Sasuke udało się go trafić przy pomocy Chidori i Kakuzu stracił jedno ze swoich serc. Brunet pojawił się obok mnie i podał mi próbkę jego krwi. Przeniosłam się i przekazałam ją Shikamaru po czym wróciłam na wcześniejsze miejsce. Kakuzu użył połączonych jutsu stylu wiatru i ognia i posłał je w moim kierunku ale jego atak mnie nie dosięgnął bo ochroniła mnie lodowa tarcza.
Złożyłam pieczęci
- Hyoton : Tsubame Fubuki
Ledwie jego jutsu zniknęły a już moja śnieżna burza dosięgła celu, dzięki czemu udało mi się powstrzymać jego kolejny atak. Złożyłam pieczęci
- Fuuton : Reppushou
Wypuściłam strumień powietrza, który pomknął z ogromną szybkością na stwora, który używał błyskawicy i przeciął go na wylot. Mężczyzna upadł na ziemię a walczący z nim Sasuke wraz z nim.
- Ale jak ? - zapytał zszokowany
- To sprawka Hidana - odpowiedział mu chłopak
- Ale kiedy zdobyliście moją krew ?
- Podczas mojego ataku Chidori
Zostały mu tylko dwa serca. Jeden stwór używający jutsu ognia i drugi używający wiatru. A gdyby tak użyć jutsu, które ostatnio ćwiczyliśmy z Naruto ? Tak to może wypalić. Stworzyłam dwa klony. W mojej dłoni został uformowany shuriken i klony zniknęły.
- Fuuton : Rasenshuriken
Rzuciłam nim w Kakuzu. Jutsu miało dość duże pole rażenia. Gdy zniknęło nasz przeciwnik leżał na ziemi martwy a ja straciłam przytomność.
Ocknęłam się w szpitalu. Na krześle przy moim łóżku siedział Madara i spał, jego głowa leżała przy moich nogach.
- Madara - powiedziałam cicho a chłopak otworzył oczy i po chwili usiadł prosto.
- Skarbie wreszcie się obudziłaś - powiedział
- Wreszcie ? - zapytałam zdziwiona - Jak długo byłam nieprzytomna ?
- Dziś mija tydzień - odpowiedział
- A co z misją ?
- Shikamaru zakopał żywcem Hidana a Ty i Sasuke załatwiliście Kakuzu. Naruto dochodzi do siebie piętro wyżej. Odzyskał już przytomność. Wszyscy żyją i są cali - odparł
- Rozumiem. Muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam po chwili patrząc mu w oczy.
- Co takiego ?
- Dowiedziałam się że Sugita Nakatomi nie był moim ojcem
- Więc kto nim jest ? - zapytał
- Powiem Ci, ale nikt komu nie ufamy na razie nie może o tym wiedzieć - powiedziałam cicho.
- Obiecuję, że nikomu o tym nie powiem
- Dobrze. Moim ojcem jest Nagato Uzumaki - powiedziałam cicho
- To ten sam, którego uczył Jirayia ?
- Tak - potwierdziłam - Jest jeszcze coś. Pein, którego znamy jako lidera Akatsuki to jedno z sześciu ciał nad którymi ma kontrolę mój ojciec.
- Czyli to Twój ojciec jest liderem ? - zapytał zdumiony
- Tak
- Podsumujmy, dwóch członków Akatsuki nie żyje, jeden odszedł od nich i wrócił do Konohy a Twój ojciec jest liderem
- Zgadza się
- Ile mają już demonów ? - zapytał
- Osiem. Brakuje im ośmioogoniastego - odpowiedziałam
- Mam tylko nadzieję, że nie planują stworzyć Juubiego z tych demonów.
- Tata wspominał coś o tym, że chce aby na świecie panował pokój, żeby nie było wojen.
- Ale jak chce to osiągnąć ? - zapytał
- Sama się nad tym zastanawiam.
Ktoś zapukał do drzwi i po chwili do sali wszedł Itachi.
- Możemy porozmawiać ? - zapytał patrząc na mnie
- Jasne
- Słyszałem, że udało wam się zlikwidować Kakuzu i Hidana - odparł siadając na krześle.
- Tak udało nam się - potwierdziłam.
- Gratuluję, oni byli naprawdę silnymi przeciwnikami - powiedział - Dziwi mnie tylko to, czemu Pein z wami nie walczył i wrócił do siedziby.
- Zawsze jak go spotykałam dziwnie się zachowywał. A to, że nie walczył to nawet lepiej dla nas.
- Naprawdę tak myślisz Michiru ? - zapytał ze zdziwieniem Itachi
- Nie dałabym rady przeciw rinneganowi przynajmniej na razie - przyznałam - Póki co muszę się wziąć za treningi, mam kilka jutsu do opanowania.
- A jakie masz natury chakry ? - zapytał zaciekawiony
- Suiton i Fuuton co w połączeniu daje moje kekkei genkai hyoton.
- Nieźle się dobraliście - stwierdził po chwili Itachi
- Co masz na myśli ? - zapytałam nie rozumiejąc co ma na myśli.
- Madara używa głównie Katonu i Dotonu a ty Suitonu i Fuutonu. Jak to kiedyś ktoś powiedział wiatr podtrzymuje i wzmacnia ogień.
- Muszę się z tym zgodzić - przyznał Madara
- Możemy porozmawiać w cztery oczy ?
- Oczywiście
- To ja już pójdę - oznajmił Madara - Przyjdę do Ciebie później.
Podszedł i mnie pocałował po czym wyszedł z sali zostawiając mnie sam na sam z Itachim.
- To o czym chciałeś porozmawiać ?
- Mam dziewczynę - oznajmił - Kocham ją
- A co z Sakurą ? - zapytałam zaskoczona.
- A co ma być ? - zapytał - Chciałem Cię prosić o radę jak dać jej do zrozumienia, że nie jestem nią zainteresowany.
- Jak długo masz dziewczynę ?
- Od czterech lat - odpowiedział
- Najlepiej będzie jak powiesz Sakurze prawdę. Nie rozumiem po co mówiłeś jej, że coś do niej czujesz kiedy kochasz kogoś innego ? - nie do wiary jak on mógł.
- Sam nie wiem, może dla zabawy - odparł uśmiechając się - Poza tym moja dziewczyna jest w drugim miesiącu ciąży. Za jakiś czas przeniesie się do Konohy bo nie jest stąd.
- Po prostu powiedz jej prawdę żeby nie robiła sobie nadziei na coś więcej - powiedziałam zmęczonym głosem - A teraz jakbyś mógł wyjść bo jestem zmęczona i chciałabym odpocząć.
- Już idę i dzięki za radę - powiedział i opuścił salę.
Nie sądziłam, że on taki jest. Miał dziewczynę a drugiej mówi, że coś do niej czuje. To jest po prostu obrzydliwe. Itachi jest chyba gorszy z charakteru od Madary, to na pewno. Na szczęście Jego brat jest zupełnie inny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz