poniedziałek, 30 marca 2015

11. Strona zewnętrzna człowieka jest stroną tytułową jego wnętrza.

Po dość długiej podróży wreszcie ujrzałam bramę Wioski Ukrytej w Liściach. Przy bramie czekał już na mnie mój chłopak. Zatrzymałam się tuż przed nim.
- Witaj - powiedział cicho i pocałował mnie w policzek.
- Cześć - odpowiedziałam
- Chodźmy do Hokage
Dwadzieścia minut później byliśmy już w gabinecie.
- Chciałabym zamieszkać w tej wiosce - powiedziałam patrząc w oczy blondynce siedzącej za biurkiem.
- Dlaczego ? - zapytała kobieta
- To moja dziewczyna i jest w ciąży, chciałbym się nią zaopiekować - oznajmił brunet
- No dobrze - rzuciła kobieta w odpowiedzi - Jak się nazywasz i skąd pochodzisz ? - zapytała
- Nazywam się Kazuki Kazami i pochodzę z Yukigakure
- Jesteś shinobi ?
- Tak - mówiąc to pokazałam jej opaskę.
- Jaką masz rangę ? - zapytała Hokage
- Chunin
- W związku z tym, że jesteś w ciąży przestajesz być shinobi i nie będziesz wykonywała misji - oznajmiła - Gdzie będziesz mieszkać ?
- Zamieszka ze mną
- W porządku możecie odejść.
Wyszliśmy z gabinetu a potem z budynku i udaliśmy się w kierunku domu w którym zamieszkamy razem. Szliśmy obok siebie ulicą gdy zauważyłam czerwonowłosą dziewczynę w towarzystwie trójki dzieci. Nawet nie zauważyłam kiedy zatrzymaliśmy się niedaleko.
- Kiedy wróci sensei ? - zapytał szarowłosy chłopiec
- Musisz to wiedzieć Karin-san - dodała dziewczynka
- Naprawdę nie wiem, nie męczcie mnie tak. Hokage mnie wezwała więc muszę iść - powiedziała dziewczyna i zniknęła.
- Ciągle mówi to samo - powiedział cicho drugi z chłopców.
Dzieci spojrzały po sobie i pobiegły w jedną z bocznych uliczek.
- Chodźmy do domu - powiedział chłopak i ruszył w sobie znanym kierunku, poszłam więc za nim. Po chwili byliśmy na miejscu. Przed nami stał niewielki dom o zielonych ścianach z małym ogrodem. Weszliśmy do środka i chłopak oprowadził mnie po domu kończąc w salonie. Wszystkie pomieszczenia nie są duże ale przytulne i urządzone w dobrym guście. Dominują ciemne kolory ścian, wyjątkiem jest kuchnia której ściany są żółte i łazienka z białymi ścianami.
- Jestem strasznie zmęczona tą podróżą - mruknęłam siadając na kanapie
- Dziwiłbym się gdybyś nie była, w końcu jesteś z zaawansowanej ciąży
- Czy ty coś sugerujesz Itachi ? - zapytałam unosząc brwi
- Nie - powiedział uśmiechając się - Znasz już płeć naszego dziecka ? - zapytał
- To już siódmy miesiąc, więc pewnie że znam - powiedziałam
- No wiec ?
- Dziewczynka - oznajmiłam
- To świetnie
- To czemu mam wrażenie, że jesteś zawiedziony ?
- Czemu miałbym być ?
- Bo chciałbyś mieć syna
- Możliwe, ale córka też może być - mruknął
- Przedstawisz mnie swojemu bratu ? - zapytałam
- Żartujesz prawda ?
- Nie
- On mnie nienawidzi i nie chce ze mną rozmawiać.
I na tym skończyła się nasza rozmowa. Poszłam do sypialni i położyłam się spać.
Następnego dnia po śniadaniu poszliśmy na spacer. W centrum wioski dostrzegłam bardzo ładną czerwonowłosą dziewczynę, obok niej szedł przystojny czarnowłosy mężczyzna i trzymał ją za rękę. Itachi zatrzymał się przed nimi a ja obok niego.
- Nie byłeś wczoraj na misji ? - zapytał mój chłopak
- Byłem ale już wróciłem - odpowiedział - Kto to ? - zapytał wskazując na mnie
- Moja dziewczyna Kazuki Kazami - przedstawił mnie chłopak
- To ta dziewczyna ? - zapytała niebieskooka a Itachi potwierdził
- Kim jesteście ? - zapytałam
- Jestem Madara Uchiha kuzyn Itachiego a to Michiru moja żona - powiedział czarnooki
- A właściwie gdzie tak chodzicie od rana ?
- Byliśmy u lekarza - odparł Madara - Moja wspaniała żona jest w ciąży
- Będziemy mieli syna - powiedziała dziewczyna.
Przyglądałam się jej i rzeczywiście było już widać brzuszek.
- Który to miesiąc ? - zapytałam
- Piąty
- To skąd ta pewność, że to chłopiec ? - zapytałam szczerze zdziwiona
- Tak czuję
- Uczniowie cię szukali Madara - powiedział po dłuższej chwili Itachi - Wypytywali Karin
- Jak zwykle -  mruknął mężczyzna i ruszyli w swoim kierunku.

*

Gdy już się od nich oddaliliśmy poczułam ulgę.
- O co chodzi słońce ? - zapytał mnie mąż
- Ona jest jakaś dziwna - powiedziałam
- Jesteś o mnie zazdrosna - stwierdził śmiejąc się pod nosem
- Może trochę ale nie musisz się o to martwić skarbie - powiedziałam uśmiechając się - Niech tylko któraś spróbuje się zbytnio zbliżyć do ciebie
- Co wtedy zrobisz ? - zapytał autentycznie zaciekawiony
- Potraktuję lodem a jak to nie pomoże to mam jeszcze Ikazuchi
- Nie będziesz musiała jestem ci całkowicie wierny słońce
- Wiem - oznajmiłam - Ale to tak na wszelki wypadek - mruknęłam
- A tak serio dlaczego uważasz, że dziewczyna Itachiego jest dziwna ? - zapytał
- Widziałeś jak na mnie patrzyła ? - zapytałam a mężczyzna skinął głową - To wyglądało tak jakbyśmy się już kiedyś spotkały
- To możliwe, bo Kazuki pochodzi z Yuki
- To, nie to Madara - oznajmiłam - My musiałyśmy się spotkać dużo wcześniej i było to chyba zanim się poznaliśmy
- Dlaczego jesteś taka podejrzliwa w stosunku do niej ? - zapytał czarnowłosy świdrując mnie spojrzeniem
- Coś mi mówi, że przez nią będziemy mieli same problemy - powiedziałam zamyślona
Uchiha pociągnął mnie za rękę w kierunku naszego domu. Gdy tylko weszliśmy do środka udaliśmy się do kuchni.
- Co to za zapachy ? - zapytał Madara
- Przygotowaliśmy z Sasuke obiad - odpowiedziała Hinata
Rzeczywiście na stole stały przygotowane przez nich potrawy i nakrycia dla siedmiu osób. Spojrzałam pytająco na Sasuke
- Zaprosiliśmy uczniów twojego męża na obiad. Za chwilę powinni się zjawić - odpowiedział
Ktoś zapukał do drzwi więc poszłam je otworzyć.
- Ohayo Michiru-sama - zawołali uczniowie gdy tylko otworzyłam drzwi
- Ohayo Naoto, Amane, Taiko - odpowiedziałam - Wejdźcie do środka.
Razem udaliśmy się do kuchni gdzie pozostali siedzieli już przy stole.
- Sensei gdzie byłeś ? - zapytała Amane
- Miałem misję - odparł
Po zjedzonym posiłku Hinata i Sasuke posprzątali w kuchni a my przenieśliśmy się do salonu.
- Po co mnie szukaliście ? - zapytał Madara
- Chcieliśmy potrenować a ciebie nigdzie nie mogliśmy znaleźć sensei - odparł ciemnowłosy chłopiec
- Dlaczego wypytywaliście Karin ?
- Bo mi matka nie chce nic mówić a Karin-san jest dziewczyną Naruto-sana a on jest kimś ważnym dla Hokage i mogli coś słyszeć - oznajmiła Amane.
Żyłka na czole mężczyzny zaczęła niebezpiecznie pulsować a ja uśmiechnęłam się wiedząc co się za chwilę wydarzy.
- Czy wy rozum postradaliście ?! - krzyknął - To, że Karin jest dziewczyną Naruto nie znaczy, że wszystko o wszystkich wie !
- Jak to ? - zapytała białowłosa
- Tak to ! - krzyknął - Nigdy nie opowiadam nikomu co mam zamiar robić i na jakie misje idę. Tym bardziej Karin bym o tym nie mówił - dodał wzburzony.
- A Michiru-sama ? - zapytał Naoto - Nawet ona nie wie, że wyruszasz na misję sensei ?
- Tylko ona wie bo jest moją żoną i najbliższą mi osobą - odpowiedział wstając z fotela na którym jeszcze przed chwilą siedział. - Za wasze nieodpowiednie zachowanie przebiegniecie 300 okrążeń na około wioski a potem przejdziecie na rękach do gorących źródeł i z powrotem. Karin was przypilnuje - oznajmił uśmiechając się a dzieciakom zrzedły miny kiedy usłyszały co mają zrobić.
Po chwili ktoś zapukał w drzwi balkonowe salonu i Madara poszedł je otworzyć.
- Karin mam do ciebie prośbę - zaczął - Przypilnuj moich uczniów gdy będą wykonywać swoją karę - dodał i wytłumaczył na czym ta kara będzie polegać.
- Z miłą chęcią - odparła dziewczyna
Genini widząc minę czerwonowłosej wiedziały, że mają przerąbane.

czwartek, 12 marca 2015

10. Ważniejsze od słuchania prawdy jest mówienie prawdy

Z samego rana ruszyliśmy w dalszą drogę. Około dziesiątej wyczułam słabnącą chakrę blondyna.
- Wyczułam chakrę Naruto, pospieszmy się - powiedziałam.
Wszyscy przyspieszyliśmy i po trzech godzinach byliśmy na miejscu. Sakura rozwaliła ścianę uderzeniem pięści. W środku pomieszczenia znajdowali się Pein, Konan, Sasori i Deidara, pozostali członkowie organizacji pojawili się jako hologramy. Była to zwyczajna skalna jaskinia. Rytuał właśnie się skończył. Sasuke złapał Naruto i podbiegł do mnie. Nakazałam położyć go na ziemi. Włożyłam mu kapsułkę do ust i dałam wody żeby przełknął. Położyłam obie dłonie na jego klatce piersiowej i zaczęłam na zmianę leczyć go i wysyłać impulsy do serca. Po chwili jego serce zaczęło znów bić i oddech powrócił. Był nieprzytomny ale żył.
- Udało się - powiedziałam i podniosłam wzrok. Wszyscy na mnie patrzyli, nawet członkowie Akatsuki.
- I co chcesz teraz zrobić ? - zapytał rudowłosy świdrując mnie wzrokiem.
- To zależy od tego co zrobisz Ty, Pein - mruknęłam
- A gdybym tak wysłał moich ludzi do walki z Tobą - powiedział po chwili namysłu - Co byś wtedy zrobiła ? - zapytał
- Walczyłabym z nimi dając z siebie wszystko - rzuciłam wstając.
- Konan idź i przyprowadź tu Hidana i Kakuzu - nakazał rudy i niebieskowłosa zniknęła pośród papierków.
Po dziesięciu minutach pojawili się dwaj mężczyźni wezwani przez Peina. Jeden białowłosy z fiołkowymi oczyma, ubrany w niebieskie spodnie i płaszcz Akatsuki. Drugi czarnowłosy z zielonymi oczyma i maską na ustach, ubrany w czarne spodnie i koszulkę a na to ma założony płaszcz Akatsuki.
- Hidan, Kakuzu zajmijcie się nimi a my wracamy do siedziby - oznajmił rudy i po chwili pozostała czwórka zniknęła.
- Sakura zabierz Naruto do wioski - poleciłam
- Jasne już go zabieram - rzuciła. Stworzyła klona, obie wzięły Naruto i ruszyły do Konohy.
- Shikamaru, Kiba i Kakashi zajmijcie się Hidanem. Ja, Sasuke i Neji bierzemy Kakuzu.
- Jesteś tego pewna ? - zapytał Nara zdziwiony moją decyzją.
- Tak, mam pewien pomysł - odpowiedziałam i podeszłam do niego - Postaramy się zdobyć trochę krwi Kakuzu i Ci ją przekażę - szepnęłam mu na ucho.
- Ty chcesz żeby Hidan przeprowadził rytuał z jego krwią ? - zapytał cicho
- Dokładnie - potwierdziłam uśmiechając się.
Zespół Nary odciągnął Hidana na bok, Sasuke zaczął atakować Kakuzu a ja poprosiłam Nejiego żeby sprawdził jego układ chakry.
- Niemożliwe - mruknął po chwili
- O co chodzi ?
- On ma pięć źródeł chakry - oznajmił Hyuuga
- Ma pięć serc ? - zapytałam niedowierzając
- Zgadza się - potwierdził sam zainteresowany - Kiedy jedno z nich tracę zastępuję je innym.
Sasuke udało się go trafić przy pomocy Chidori i Kakuzu stracił jedno ze swoich serc. Brunet pojawił się obok mnie i podał mi próbkę jego krwi. Przeniosłam się i przekazałam ją Shikamaru po czym wróciłam na wcześniejsze miejsce. Kakuzu użył połączonych jutsu stylu wiatru i ognia i posłał je w moim kierunku ale jego atak mnie nie dosięgnął bo ochroniła mnie lodowa tarcza.
Złożyłam pieczęci
- Hyoton : Tsubame Fubuki
Ledwie jego jutsu zniknęły a już moja śnieżna burza dosięgła celu, dzięki czemu udało mi się powstrzymać jego kolejny atak. Złożyłam pieczęci
- Fuuton : Reppushou
Wypuściłam strumień powietrza, który pomknął z ogromną szybkością na stwora, który używał błyskawicy i przeciął go na wylot. Mężczyzna upadł na ziemię a walczący z nim Sasuke wraz z nim.
- Ale jak ? - zapytał zszokowany
- To sprawka Hidana - odpowiedział mu chłopak
- Ale kiedy zdobyliście moją krew ?
- Podczas mojego ataku Chidori
Zostały mu tylko dwa serca. Jeden stwór używający jutsu ognia i drugi używający wiatru. A gdyby tak użyć jutsu, które ostatnio ćwiczyliśmy z Naruto ? Tak to może wypalić. Stworzyłam dwa klony. W mojej dłoni został uformowany shuriken i klony zniknęły.
- Fuuton : Rasenshuriken
Rzuciłam nim w Kakuzu. Jutsu miało dość duże pole rażenia. Gdy zniknęło nasz przeciwnik leżał na ziemi martwy a ja straciłam przytomność.

Ocknęłam się w szpitalu. Na krześle przy moim łóżku siedział Madara i spał, jego głowa leżała przy moich nogach.
- Madara - powiedziałam cicho a chłopak otworzył oczy i po chwili usiadł prosto.
- Skarbie wreszcie się obudziłaś - powiedział
- Wreszcie ? - zapytałam zdziwiona - Jak długo byłam nieprzytomna ?
- Dziś mija tydzień - odpowiedział
- A co z misją ?
- Shikamaru zakopał żywcem Hidana a Ty i Sasuke załatwiliście Kakuzu. Naruto dochodzi do siebie piętro wyżej. Odzyskał już przytomność. Wszyscy żyją i są cali - odparł
- Rozumiem. Muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam po chwili patrząc mu w oczy.
- Co takiego ?
- Dowiedziałam się że Sugita Nakatomi nie był moim ojcem
- Więc kto nim jest ? - zapytał
- Powiem Ci, ale nikt komu nie ufamy na razie nie może o tym wiedzieć - powiedziałam cicho.
- Obiecuję, że nikomu o tym nie powiem
- Dobrze. Moim ojcem jest Nagato Uzumaki - powiedziałam cicho
- To ten sam, którego uczył Jirayia ?
- Tak - potwierdziłam - Jest jeszcze coś. Pein, którego znamy jako lidera Akatsuki to jedno z sześciu ciał nad którymi ma kontrolę mój ojciec.
- Czyli to Twój ojciec jest liderem ? - zapytał zdumiony
- Tak
- Podsumujmy, dwóch członków Akatsuki nie żyje, jeden odszedł od nich i wrócił do Konohy a Twój ojciec jest liderem
- Zgadza się
- Ile mają już demonów ? - zapytał
- Osiem. Brakuje im ośmioogoniastego - odpowiedziałam
- Mam tylko nadzieję, że nie planują stworzyć Juubiego z tych demonów.
- Tata wspominał coś o tym, że chce aby na świecie panował pokój, żeby nie było wojen.
- Ale jak chce to osiągnąć ? - zapytał
- Sama się nad tym zastanawiam.
Ktoś zapukał do drzwi i po chwili do sali wszedł Itachi.
- Możemy porozmawiać ? - zapytał patrząc na mnie
- Jasne
- Słyszałem, że udało wam się zlikwidować Kakuzu i Hidana - odparł siadając na krześle.
- Tak udało nam się - potwierdziłam.
- Gratuluję, oni byli naprawdę silnymi przeciwnikami - powiedział - Dziwi mnie tylko to, czemu Pein z wami nie walczył i wrócił do siedziby.
- Zawsze jak go spotykałam dziwnie się zachowywał. A to, że nie walczył to nawet lepiej dla nas.
- Naprawdę tak myślisz Michiru ? - zapytał ze zdziwieniem Itachi
- Nie dałabym rady przeciw rinneganowi przynajmniej na razie - przyznałam - Póki co muszę się wziąć za treningi, mam kilka jutsu do opanowania.
- A jakie masz natury chakry ? - zapytał zaciekawiony
- Suiton i Fuuton co w połączeniu daje moje kekkei genkai hyoton.
- Nieźle się dobraliście - stwierdził po chwili Itachi
- Co masz na myśli ? - zapytałam nie rozumiejąc co ma na myśli.
- Madara używa głównie Katonu i Dotonu a ty Suitonu i Fuutonu. Jak to kiedyś ktoś powiedział wiatr podtrzymuje i wzmacnia ogień.
- Muszę się z tym zgodzić - przyznał Madara
- Możemy porozmawiać w cztery oczy ?
- Oczywiście
- To ja już pójdę - oznajmił Madara - Przyjdę do Ciebie później.
Podszedł i mnie pocałował po czym wyszedł z sali zostawiając mnie sam na sam z Itachim.
- To o czym chciałeś porozmawiać ?
- Mam dziewczynę - oznajmił - Kocham ją
- A co z Sakurą ? - zapytałam zaskoczona.
- A co ma być ? - zapytał - Chciałem Cię prosić o radę jak dać jej do zrozumienia, że nie jestem nią zainteresowany.
- Jak długo masz dziewczynę ?
- Od czterech lat - odpowiedział
- Najlepiej będzie jak powiesz Sakurze prawdę. Nie rozumiem po co mówiłeś jej, że coś do niej czujesz kiedy kochasz kogoś innego ? - nie do wiary jak on mógł.
- Sam nie wiem, może dla zabawy - odparł uśmiechając się - Poza tym moja dziewczyna jest w drugim miesiącu ciąży. Za jakiś czas przeniesie się do Konohy bo nie jest stąd.
- Po prostu powiedz jej prawdę żeby nie robiła sobie nadziei na coś więcej - powiedziałam zmęczonym głosem - A teraz jakbyś mógł wyjść bo jestem zmęczona i chciałabym odpocząć.
- Już idę i dzięki za radę - powiedział i opuścił salę.
Nie sądziłam, że on taki jest. Miał dziewczynę a drugiej mówi, że coś do niej czuje. To jest po prostu obrzydliwe. Itachi jest chyba gorszy z charakteru od Madary, to na pewno. Na szczęście Jego brat jest zupełnie inny.

czwartek, 5 marca 2015

9. Prawda ma tylko jedną twarz, ale wiele masek

Minął miesiąc od ataku Peina na Konohę. Hokage wysłała ANBU żeby zlokalizowali miejsce pobytu Naruto. Przez ten czas nauczyłam się połowy jutsu znajdujących się w zwojach. Po wielu próbach udało mi się odpieczętować jeden ze zwojów z listami od ojca. Otworzyłam go i zaczęłam czytać

Witaj Michiru,

Właśnie udało Ci się odpieczętować pierwszy ze zwojów, gratuluję. Ale nie dowiesz się z niego kim jestem. mam dla Ciebie kilka informacji o których Twoja matka nie miała pojęcia.
Po Twoich narodzinach zapieczętowałem w Tobie pewnego demona. Nie wiem jak się nazywa ale z pewnością sam Ci powie jeśli go o to zapytasz. Przepraszam Cię za to, że to zrobiłem ale nie miałem wyboru.
Matka Ci pewne nie powiedziała o mnie. Byłem obecny przy Twoich narodzinach i odwiedzałem Cię raz na jakiś czas. Ale przestałem gdy miałaś trzy lata. Wtedy Twoja matka poślubiła tego mężczyznę Sugitę Nakatomi. Postanowili nadać Ci jego nazwisko. Wtedy wydawało mi się to dobrym rozwiązaniem bo gdyby świat shinobi dowiedziałby się o naszym pokrewieństwie groziłoby Ci niebezpieczeństwo.
Jeśli uda Ci się odpieczętować drugi ze zwojów poznasz moje imię i nazwisko.

                                                                                                                          Tata

Nie wiem co mam o tym myśleć ? Jak to zapieczętował we mnie demona ? Z tego co napisał w tym liście mogę wywnioskować, że teraz nie uważa za dobre rozwiązanie nadawanie mi nazwiska ojczyma. Tylko dlaczego ? To wszystko jest takie dziwne. Po co te wszystkie tajemnice ? Dlaczego przez tyle lat ukrywano przede mną tak istotne szczegóły mojego życia ? Dla mojego bezpieczeństwa, akurat.
Dostałam wezwanie do Hokage więc udałam się do jej gabinetu. W środku byli już Kakashi, Sasuke, Sakura, Neji, Shikamaru i Kiba. Stanęłam między Uchihą a Hyuugą.
- Dobrze, że już jesteś Michiru - zaczęła blondynka - Wyruszycie odnaleźć Naruto. Oddział ANBU, który wysłałam został zabity przez niejakiego Kakuzu i jego partnera Hidana. Podczas tej misji dowodzi Michiru. Ta decyzja może was dziwić ale postanowiłam tak dlatego, że tylko ona spośród was wszystkich nie jest z Naruto w zbyt bliskich stosunkach i będzie obiektywnie podejmować decyzje. Jest też dość dobrym medykiem co może być podczas tej misji przydatne.
- Gdzie mamy iść ? - zapytał znudzonym głosem Shikamaru, Tsunade nie zdążyła odpowiedzieć.
- Pójdziemy na granicę wiosek Trawy i Deszczu - zarządziłam a wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Dlaczego ? - zapytał zaskoczony Kakashi
- Bo czuję, że tam musimy iść. To wszystko Hokage-sama ? - zapytałam
- Tak możecie wyruszać - powiedziała.
Jako, że wszyscy byliśmy już gotowi od razu ruszyliśmy w drogę.Biegliśmy przez las, czułam zapach kwiatów poruszanych powiewem wiatru. Słońce świeciło mi prosto w twarz ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Odkąd mieszkam w Wiosce Liścia tak rzadko mam okazję opuszczać mury wioski. Było już południe kiedy się zatrzymałam i zarządziłam krótką przerwę. Usiedliśmy pod drzewami, zjedliśmy coś i napiliśmy się wody.
- Jesteś pewna tego, że to właśnie tam musimy iść ? - zapytał siedzący obok chłopak
- Tak jestem tego pewna Sasuke - odpowiedziałam - Ruszamy dalej.
Wskoczyliśmy na drzewa i biegliśmy dalej. Podczas drogi Kiba próbował umówić się z Sakurą ale albo mu odmawiała albo obrywał. Nie wyczuwałam w pobliżu żadnej chakry poza naszymi. Kiedy zaczęło się ściemniać zarządziłam postój.
- Sasuke i Kakashi zajmiecie się rozpaleniem ogniska, Ja i Sakura przygotujemy posiłek, Shikamaru i Kiba rozłóżcie namioty a ty Neji sprawdź teren - wydałam polecenia i wszyscy zabraliśmy się do pracy. Gdy wszystko było gotowe usiedliśmy wokół ogniska i zjedliśmy pierwszy dzisiaj ciepły posiłek.
- Ja wezmę pierwszą wartę - oznajmiłam
- Obudź kogoś za trzy godziny - polecił Kakashi
- W porządku - odparłam i wszyscy rozeszli się do namiotów i poszli spać.
Siedziałam przy ognisku i parę razy próbowałam odpieczętować drugi ze zwojów ale nie udało mi się to. Skupiłam się i sprawdziłam teren, nie wyczułam żadnej chakry. Tej nocy niebo było bezchmurne więc mogłam zobaczyć gwiazdy. Spojrzałam na zegarek, który miałam w kieszeni i okazało się że minęły już trzy godziny. Obudziłam Sasuke, który zmienił mnie przy pełnieniu warty a sama weszłam do namiotu, który dzieliłam z Sakurą. Położyłam się do śpiwora i zasnęłam. Kiedy się obudziłam panowała cisza, czyli wszyscy jeszcze spali. Zwinęłam śpiwór i wyszłam z namiotu. Na warcie był Kakashi.
- Ohayo - przywitałam się
- Ohayo
- Jak minęła warta ?
- Spokojnie, żadnych niespodzianek - odparł wyraźnie zmęczony szarowłosy.
- To dobrze.
Zabrałam się za przygotowanie śniadania a Kakashi poszedł obudzić resztę. Po skończonym posiłku sprzątnęliśmy namioty i ruszyliśmy dalej. Przez całą drogę byłam skupiona żeby w razie czego wyczuć wrogą chakrę ale nic takiego się nie stało. Wieczorem znowu rozbiliśmy obóz. Tym razem pierwszą wartę wziął Kiba a pozostali poszli spać. Sakura już spała a ja ponownie próbowałam odpieczętować zwój ale bezskutecznie. To trudniejsze niż myślałam. Położyłam się i po chwili zasnęłam. Tej nocy nie pełniłam ani jednej warty i tym razem także obudziłam się pierwsza. Na warcie był Neji.
- Jak warta ? - zapytałam
- Nic się nie działo
- Rozumiem
Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w dalszą drogę. Koło południa spotkaliśmy dwóch członków Akatsuki, byli nimi Deidara i Kisame.
- Popatrz kogo my tu mamy ? - zapytał blondyn.
Hoshigaki zmierzył nas spojrzeniem. Patrząc na mnie uśmiechnął się i puścił mi oczko. Nie wiedziałam czego możemy się po nich spodziewać. Blondyn stworzył jakieś białe robaczki z gliny i rzucił nimi w moim kierunku, w tym samym czasie Kisame użył jednego ze swoich jutsu. Szybko złożyłam pieczęci i stworzyłam barierę, która osłoniła mnie przed wybuchem stworzonek chłopaka z Iwy i wodnym jutsu rybki. Kiedy woda opadła bariera zniknęła a członkowie Akatsuki wpatrywali się we mnie ze zdziwieniem.
- Sasuke zajmij się blondynem używa głównie Dotonu więc powinieneś sobie dać z nim radę. Kakashi pomożesz mu w razie kłopotów. Ja zajmę się nim - powiedziałam wskazując na niebieskowłosego. Mężczyzna złożył pieczęci
- Suiton : Suiryudan no Jutsu
W moim kierunku leciał wodny smok, złożyłam więc pieczęci
- Hyoton : Tsubame Fubuki
Stworzyłam śnieżną burzę, która zamroziła jutsu mojego przeciwnika. Kisame spojrzał na mnie po czym złożył kolejne pieczęci i w moim kierunku płynął rekin. Złożyłam pieczęci
- Hyoton : Haryu Moko
Z wody wyskoczył lodowy tygrys, który ruszył na szykującego się do ataku rekina. Kiedy zobaczyłam, że pojawiają się kolejne rekiny użyłam kolejnego jutsu
- Hyoton : Roga Nadare no Jutsu
Do tygrysa przyłączyła się wataha lodowych wilków. Wspólnymi siłami pokonały rekiny i zniknęły. Złożyłam pieczęci
- Suiton : Suishouha
Wodne tornado ruszyło na Kisame. Ponownie złożyłam pieczęci
- Fuuton : Kumo Kaze no Jutsu
Chmury zaczęły się zmieniać i powstało tornado w którego centrum znajdował się Kisame. Spojrzałam na walkę Sasuke i Kakashiego z Deidarą. Stracili dużo chakry a blondyn śmiał się twierdząc, że wygrał. Przeniosłam się i pojawiłam za jego plecami. Złożyłam pieczęci
- Hyoro no Jutsu
Zamknęłam niebieskookiego w lodowym więzieniu po czym upadłam.
Znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu, za kratami siedział czarnowłosy mężczyzna o czarnych oczach, który był ubrany na czerwono. Gdy mnie dostrzegł podniósł się i podszedł bliżej.
- Witaj Michiru - powiedział
- Witaj, kim ty jesteś ? - zapytałam
- Nazywam się Jirou i jestem demonem. Zapieczętował mnie w Tobie twój ojciec bo go do tego zmusiłem - odpowiedział
- Jak to zmusiłeś ?
- Próbowałem zabić Ciebie i Twoją matkę. Przeszkodził mi i zapieczętował mnie w Tobie - wyjaśnił. -Zauważyłaś, że gdy traciłaś panowanie nad sobą przedmioty i ludzie wokół Ciebie zaczynały pokrywać się lodem ? - zapytał
- Zauważyłam - powiedziałam cicho.
- To moja sprawka - powiedział - Jestem demonem, który panuje nad lodem. To dzięki mnie nie jest Ci zimno w niskich temperaturach i lód broni Cię w ekstremalnych sytuacjach. Jeśli będziesz chciała użyczę Ci chakry, której mam dość duże pokłady. Służę też radą i pomocą - dodał.
Po chwili obudziłam się a nade mną pochylał się Sasuke. Zdecydowałam, że rozbijemy obóz i odpoczniemy po walce. Uchiha rozłożył mój namiot i pomógł mi wejść do środka. Siedziałam na śpiworze i ponownie próbowałam odpieczętować zwój i wreszcie mi się udało.

Wpatrywałam się zdziwiona w odpieczętowany zwój. Nigdy bym nie pomyślała, że do odpieczętowania tego zwoju będzie potrzebna odrobina mojej krwi i połączona chakra moja i Jirou. Rozwinęłam zwój i zaczęłam go czytać

Michiru,

Udało Ci się odpieczętować ten zwój, gratuluję. Zanim jednak wyjawię Ci moją tożsamość chciałbym abyś wiedziała o kilku faktach.
Pochodzę z Ame, tam się urodziłem i wychowywałem. Nie mam rodzeństwa a moi rodzice zostali zabici przez shinobich z Konohy podczas ostatniej wojny. Jesteś moim jedynym dzieckiem. Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś do mnie podobna.
Mam nadzieję, że uda nam się kiedyś spotkać. Mogę Ci jeszcze napisać, że coś mnie łączy z Akatsuki, ale co musisz odkryć sama.
Chciałbym Cię prosić abyś nie wyjawiała osobom, którym nie możesz ufać tego, że jestem Twoim ojcem. Im mniej osób o tym wie tym lepiej. Nazywam się Nagato Uzumaki.
Właśnie dlatego, że oboje pochodzimy z tego klanu dałem Ci zwoje z technikami pieczętującymi, gdyż były one jego specjalnością. Dzięki temu, że jesteś Uzumaki masz takie duże pokłady chakry. To daje Ci większą możliwość zostania świetnym medykiem czy sensorem.
Gdyby udało nam się kiedyś spotkać, porozmawiamy a teraz muszę się żegnać.

                                                                                                                Nagato Uzumaki

Po przeczytaniu zwoju ponownie go zapieczętowałam i ukryłam. Jestem członkiem klanu Uzumaki, niewiarygodne. Jak do tego wszystkiego doszło ? Jak doszło do tego, że nic nie wiem o sobie i moim pochodzeniu ? Nie znam swojego ojca i jak się okazuje w ogóle nie znałam własnej matki. Yagura gdybyś znał prawdę co byś zrobił ? Muszę o tym porozmawiać z Madarą. Mojego ojca coś łączy z Akatsuki a Pein wspominał, że go zna. Chyba wiem jak doprowadzić do naszego spotkania tato. Zastanawia mnie tylko jedno, kiedy odkrywanie tych tajemnic wreszcie się skończy ?
Położyłam się i zasnęłam, ta walka była trochę męcząca. Następnego dnia po śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Skupiłam się i wyczułam chakrę Peina w pobliżu. Rano zanim wszyscy wstali rozmawiałam z Sasuke i w razie czego miał mnie zastąpić jako dowódcę misji, teraz właśnie nadszedł ten moment.
- Muszę coś sprawdzić, Sasuke zastąpisz mnie do mojego powrotu, idźcie dalej - powiedziałam i zatrzymałam się.
Po chwili gdy shinobi z Konohy zniknęli z mojego pola widzenia skierowałam się w kierunku gdzie wcześniej wyczułam chakrę rudowłosego. Po dwóch godzinach szybkiego biegu dotarłam na miejsce. Mężczyzna siedział pod drzewem i patrzył na mnie. Skupiłam się i wyczułam tę chakrę. Czyli miałam rację.
- Gdzie Naruto ? - zapytałam
- Zaraz zaczynamy rytuał pieczętowania Kyuubiego - odpowiedział - Co tutaj robisz ?
- Sprawdzam pewną teorię, Pein - mruknęłam
- Co to za teoria ? - zapytał zaciekawiony.
Podeszłam do niego tak blisko, że prawie stykaliśmy się stopami.
- Ładnie to tak bawić się ze mną w kotka i myszkę ? - zapytałam z rozbawieniem a rudowłosy uniósł brwi.
- Co masz na myśli ? - zapytał zdziwiony
- Nie uważasz, że za dużo tych tajemnic, tato ?
Złożyłam pieczęci i przeniosłam się tam gdzie wyczuwałam chakrę i po chwili stałam przed czerwonowłosym mężczyzną z rinneganem. Obok niego była niebieskowłosa kobieta.
- Witaj tatku - rzuciłam żeby zwrócić jego uwagę - Dobrze się bawiłeś ? - zapytałam
- Tatku ? - zapytała zaskoczona kobieta
- Konan pozwól, że Ci przedstawię moją córkę Michiru.
- Miło mi poznać - rzuciłam a kobieta uśmiechnęła się - Skoro już się poznaliśmy to może wyjaśnisz mi dlaczego Pein ma tą samą chakrę co Ty ?
Mężczyzna westchnął.
- Pein jest jednym z sześciu ciał, którymi kieruję. To dlatego ma moją chakrę.
- Ale mam popapraną rodzinkę - westchnęłam - Matka o której nic nie wiem, ojciec którego nie znam, brat który lubił robić mi na złość a do tego mąż, którego nie znosiłam a pokochałam - powiedziałam i usiadłam na ziemi.
- Masz męża ?! - zapytał zszokowany
- Tak - powiedziałam cicho.
- Kto to ?
- Nie mogę Ci tego powiedzieć ale mogę dać Ci wskazówkę - powiedziałam i spod koszulki wyciągnęłam łańcuszek, którego nigdy nie zdejmowałam.
- To znak klanu Uchiha - powiedział ojciec zaskoczony - Czyli twój mąż nazywa się Uchiha i teraz jesteś członkiem tego klanu ? - zapytał
- Poprawne wnioski - rzuciłam uśmiechając się.
- Więc mieszkasz teraz w Konoha ?
- Tak
- A co z Twoim bratem? - zapytał. Dziwne, że się tym interesuje.
- Mój brat był Mizukage i został zamordowany kilka miesięcy temu. Ale kiedy żył dawał mi takie misje byle mnie tylko wkurzyć.
- Jak to się stało, że jesteś żoną Uchihy ?
- Nasze małżeństwo zostało zaaranżowane przynajmniej z mojej strony bo on wiedział na co się decyduje. Brat oznajmił mi, że dla dobra Kiri i Konohy musi dojść do naszego ślubu, którego udzielił nam przywódca Yuki. - odpowiedziałam.
- Rozumiem. Możesz tu podejść ?
Wstałam i podeszłam do niego. Wyciągnął do mnie rękę i położył mi dłoń na głowie, patrzyliśmy sobie w oczy. Po chwili przed oczami przeleciały mi wszystkie moje wspomnienia, w kilku z nich był obecny ojciec.
- Co ty ? - zapytałam kiedy przestał
- Widziałem wszystkie Twoje wspomnienia więc trochę już Cię znam - mówiąc to uśmiechnął się.
- Skoro tak - zaczęłam - Pokaż mi wszystkie Twoje wspomnienia - zażądałam
- Nie ma mowy
- Grzebałeś w moich wspomnieniach a teraz Ty pokazuj mi swoje ! - krzyknęłam
- Dobra niech Ci będzie - westchnął.
Położył mi dłoń na głowie i zobaczyłam jakieś obrazy.
- Pokaż mi prawdziwe wspomnienia - powiedziałam po chwili gdy zrozumiałam co robi.
- Jak chcesz - rzucił i teraz zobaczyłam to co on przeżył. To było okropne. Kiedy skończył mi je pokazywać odsunęłam się od niego.
- Nie jesteś sam tato - szepnęłam. - Miło było Cię poznać Konan - powiedziałam patrząc na kobietę - I wreszcie Cię zobaczyć tatku - dodałam uśmiechając się do niego - Muszę już iść mam misję do wykonania, spotkamy się niebawem ale nie w tym gronie.
Wyszłam na zewnątrz i ruszyłam biegiem w kierunku gdzie wyczuwałam chakrę Sasuke. W nocy dotarłam do ich obozowiska, na warcie był Uchiha.
- Jesteś wreszcie - powiedział - Dowiedziałaś się czegoś ?
- Tylko tego, że Naruto jeszcze żyje - odparłam
- Czyli trwa pieczętowanie - powiedział a ja kiwnęłam głową.
- Znam sposób aby przeżył po ekstrakcji ale najpierw musimy go znaleźć - mruknęłam.