Dość szybko na nowo przyzwyczaiłam się do uroków życia codziennego w Kiri. Dziś czeka mnie spotkanie z pozostałymi Mistrzami Miecza, których nie widziałam notabene od kilku ładnych lat.
Kiedy zbliżyłam się do polany dostrzegłam pozostałych Mistrzów, brakowało tylko jednej osoby.
- Jesteś wreszcie - odparł Jinin kiedy mnie zauważył
- Gdzie Hoshigaki ? - zapytałam
- Tu jestem słonko - usłyszałam tuż za sobą - Tęskniłaś ? - zapytał. Odwróciłam się na te słowa i odsunęłam od siebie dotykającą mojego ramienia Samehadę.
- Nie bardzo - odpowiedziałam podchodząc do Sumiteru.
- Po co to spotkanie ? - zapytał Jinpachi - Bo nie uwierzę w to, że tęskniliście za sobą - dodał na co parsknęłam śmiechem.
- Tylko Kisame jest taki uczuciowy - wtrąciła Ameyuri, uśmiechnęłam się do niej i rzuciłam
- Racja ale zapominasz o naszym nowym, który jest nazbyt tchórzliwy.
- Masz na myśli tego Chojuro ? - zapytał Mangetsu - Jeśli tak to muszę się z tobą zgodzić.
- Ten dzieciak boi się własnego cienia - rzucił Kisame.
- A ty nie jesteś czasem członkiem Akatsuki ? - zapytał Sumiteru.
- Oni nie są tak fajni jak wy - odparł - Dlatego zająłem się ich szpiegowaniem.
- I niby komu przekazujesz te informacje ? - zapytał Mangetsu
- Jeszcze nikomu przyjacielu - odpowiedział na to Hoshigaki.
- Jeszcze ? Co ty kombinujesz ? - zapytała Ameyuri patrząc na niego podejrzliwie.
- Możemy wybrać kogoś z nas kto byłby łącznikiem między nami a Mizukage i tej osobie przekazywalibyśmy informacje a ta osoba decydowałaby czy podzieli się tymi informacjami z Terumi - powiedział Kisame.
- Rany. Nie sądziłam, że znasz takie słowa rybciu i że jednak czasem myślisz - zakpiła Ameyuri a Hoshigaki zmierzył ją morderczym spojrzeniem.
- Mniejsza o to czy myśli czy nie i czy ma mózg czy go nie ma - rzuciłam a wszyscy poza Kisame parsknęli śmiechem - Kogo proponujesz na tą osobę ? - zapytałam.
Wszyscy mierzyliśmy Hoshigakiego spojrzeniem aż wreszcie po kilku długich minutach się odezwał
- Proponuję naszą drogą Michiru.
Zatkało mnie i to dosłownie. Nie sądziłam, że zaproponuje akurat mnie. Równie dobrze to mógłby być Sumiteru lub Mangetsu.
- Dlaczego właśnie ja ? - zapytałam
- Pomyślmy ... Jesteś siostrą Yagury, nawet nie masz pojęcia jak bardzo jesteście do siebie podobni. Terumi cię dobrze zna bo współpracowałyście będąc w ANBU. Jesteś świetną kunoichi no i jesteś ostatnim żyjącym przedstawicielem klanu Yuki a twój mąż jest Uchihą - odparł Mangetsu a pozostali Mistrzowie Miecza mu przytaknęli.
- Wszyscy chcemy żebyś to była ty więc się nie wykręcisz - rzuciła Ameyuri
- No dobrze, skoro tak się upieracie niech wam będzie - powiedziałam cicho.
Przez następne pół godziny spotkania pozostali przekazywali mi informacje, które posiadają. A to czego się dowiedziałam nie napawało mnie optymizmem. Akatsuki mają już wszystkie Bijuu i planują je połączyć i stworzyć Juubiego. Muszę im jakoś przeszkodzić tylko nie wiem jak tego dokonać. Najlepszym wyjściem będzie chyba rozmowa z ojcem a jeśli to nie wyjdzie to będę musiała dostać się do miejsca w którym ukrywają bestie. Mam nadzieję, że zdążę na czas i powstrzymam to co zaplanowali.
Ruszyłam biegiem w kierunku siedziby Mizukage i po jakiś piętnastu minutach byłam przed gabinetem. Zapukałam więc a po usłyszeniu pozwolenia weszłam do środka. Mei siedzi przygarbiona przy biurku, wygląda jakby miała za chwilę wyzionąć ducha.
- Mei co się stało ? - zapytałam po zamknięciu drzwi do jej gabinetu. Kobieta podniosła na mnie wzrok, było w nim coś na kształt rozpaczy.
- Nic nie jest w porządku Michiru - wydusiła wreszcie z siebie - Doszły mnie słuchy, że zostałaś tak jakby szefem Mistrzów Miecza - dodała
- Tak jakby to dobre określenie - rzuciłam
- To pierwsza dobra wiadomość od kilku miesięcy. Członkowie starszyzny zażądali ode mnie spotkania, które odbędzie się za jakieś dwa tygodnie a ty masz być na nim obecna. - oznajmiła
- Dlaczego tak długo trzeba na nie czekać ? I po co ja tam jestem potrzebna ? - zapytałam nic nie rozumiejąc
- Dlatego tak długo bo mają sprowadzić kilka osób na to spotkanie a dlaczego ty to nie mam pojęcia więc dowiesz się kiedy dojdzie do spotkania - odpowiedziała
- Mam do ciebie sprawę - odparłam
- Mów o co chodzi - zażądała kobieta
- Muszę opuścić wioskę żeby załatwić pewną sprawę, mam nadzieję, że zdążę wrócić przed tym spotkaniem - odparłam
- Dobrze masz moje pozwolenie - rzuciła Terumi
Opuściłam gabinet i ruszyłam w kierunku domu żeby zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i pożegnać się z mężem i synem.
- Gdzie się wybierasz ? - usłyszałam za plecami kiedy pakowałam plecak, kiedy skończyłam odwróciłam się.
- Muszę powstrzymać Akatsuki, Madara - odpowiedziałam - Otrzymałam pozwolenie od Mizukage, wrócę w przeciągu dwóch tygodni.
- Uważaj na siebie słońce - rzucił po czym mocno mnie do siebie przytulił.
- Dbaj o siebie i Yuujiego - poprosiłam całując syna w czoło
- Oczywiście
Kilka dni później udało mi się odnaleźć kryjówkę Akatsuki. Rozmowa z ojcem niestety nie wyszła, okazało się że organizacją kieruje niejaki Obito Uchiha. Musiałam więc szukać miejsca w którym mogli się ukryć.
Ich kryjówką jest dość spora jaskinia, która przypomina labirynt. Chodzę w kółko nie mogąc znaleźć tego po co przybyłam, to takie frustrujące. Skręciłam w lewo i znalazłam się w jakimś pomieszczeniu. Na jego środku stał posąg. Gedo Mazo, w którym są zapieczętowane Bijuu. Wyczuwam ich chakrę z tego kamienia. Zbliżyłam się do jednego z oczu przyglądając mu się z namysłem. Z lekkim wahaniem przyłożyłam do niego dłoń i wyczułam przepływającą przeze mnie energię. To samo zrobiłam z pozostałymi i szybko opuściłam to miejsce. Muszę jak najszybciej odnaleźć wyjście z tego labiryntu i porozmawiać z Jirou.
Po dość długim czasie nareszcie udało mi się odnaleźć wyjście. Ruszyłam biegiem w kierunku Kiri aby oddalić się od tego miejsca. Cztery godziny biegu później znalazłam się na polanie, którą przecinała rzeka. Usiadłam na trawie i po chwili skupienia pojawiłam się w pomieszczeniu zalanym wodą przed kratami za którymi znajdował się zapieczętowany we mnie demon.
- Witaj Michiru - przywitał się
- Witaj Jirou - odpowiedziałam - Zastanawiam się co się stało przy tym posągu ? Co to była za energia ? - zapytałam
- Cóż, najprościej mówiąc poza tym, że jesteś moim sakryfikantem stałaś się Jinchuuriki dziewięciu bestii.
- Jak to możliwe ? - zapytałam zszokowana
- Masz specyficzną chakrę Michiru, z tego powodu demony samoistnie przeniosły się w twoje ciało gdy tylko ją wyczuły. Z tego co wiem one są u ciebie i twoich potomków bezpieczne, ale najlepiej będzie jeśli nikomu nie powiesz, że je posiadasz.
- Masz na myśli, że gdyby mój syn został Jinchuurikim którejś z bestii nic by mu się nie stało a ona byłaby bezpieczna ? - zapytałam
- Dokładnie - potwierdził demon - Twoje dzieci odziedziczą po tobie tę chakrę. Możesz za to podziękować tylko jednej osobie - dodał z uśmiechem.
- O co ci ..... Madara - wyjąkałam
- Tak. Tylko dzięki temu, że to on jest ojcem twoich dzieci one mają ten dar co ty. A to dlatego, że twój mąż jest pół człowiekiem pół demonem. - powiedział a ja byłam po tym w takim szoku, że nie zauważyłam nawet kiedy na powrót siedziałam na polanie a do mnie przytulony był Madara.
- Słońce co się z tobą dzieje ? - zapytał
- Co tu robisz Madara ? - zapytałam - Ze mną wszystko w porządku, tylko jestem w głębokim szoku po tym co usłyszałam.
- Mizukage wysłała mnie po ciebie. Yuujim zajmuje się Sumiteru - odparł - Co takiego usłyszałaś ? - zapytał
- Czy to prawda, że jesteś w połowie demonem ? - zapytałam wpatrując się w jego oczy, które w chwili gdy wypowiedziałam pytanie rozszerzyły się w szoku.
- To prawda skarbie - szepnął - Skąd o tym wiesz ?
- Od demona, którego jestem sakryfikantem - powiedziałam równie cicho
- Demona ? Jak to ? - zapytał zdziwiony tym co usłyszał i moim spokojem z którym przyjęłam tę nowinę.
- Jirou to demon, który mieszka w moim ciele - odpowiedziałam na to. - Został we mnie zapieczętowany kiedy byłam małym dzieckiem. Wracajmy do domu. - poprosiłam
- Dobrze wracajmy - zgodził się Madara przyglądając mi się ze zmartwieniem.